LiR TheEternalDie Key Art 56783e2694f5606d0558

Recenzja Lost in Random: The Eternal Die

Są takie gry, które nie próbują wynaleźć gatunku na nowo, ale robią wszystko tak dobrze, że trudno się od nich oderwać. Lost in Random: The Eternal Die to właśnie taka perełka. Na papierze – kolejny roguelike z losowymi pokojami i znajomym pętlą rozgrywki. Ale w praktyce? To coś znacznie bardziej unikatowego, nawet jeśli nie wszystko dopięte jest na ostatni guzik.

Grałem w Hadesa jedynkę i dwójkę aż mnie nadgarstki bolały, więc nie spodziewałem się, że kolejny przedstawiciel gatunku czymś mnie jeszcze zaskoczy. A tu proszę – królowa Randomu z kością u boku przywraca moją wiarę w roguelike’i.

Najpierw to, co przykuwa uwagę od razu – styl wizualny. Nie wiem, co oni tam palą w Stormteller Games, ale chcę tego więcej. Ten świat wygląda jakby ktoś połączył Little Nightmares z pudełkiem po starych zabawkach. Każdy przeciwnik, każdy zakamarek mapy jest dziwny, groteskowy i… piękny. Aż chce się eksplorować – choćby po to, żeby zobaczyć, co jeszcze wykombinowali.

Rozgrywka? Klasyka z twistem

image 3

Biegamy po pokojach, tłuczemy potwory, zbieramy nagrody. Ale największy smaczek to rzut kostką – nie tylko do zadawania obrażeń, ale też do wywoływania losowych efektów, buffów, debuffów czy uruchamiania wydarzeń specjalnych. Najlepszy moment? Kiedy wrzucasz kostkę między wrogów, aktywujesz efekt spowolnienia i z satysfakcją roztrzaskujesz ich toporem. Takie chwile sprawiają, że gra klika.

System Relics and Pearls to z kolei prawdziwa perełka wśród metagier. Przypomina trochę match-3 – ustawiasz relikty na siatce, starasz się dopasować kolory, żeby wycisnąć jak najwięcej obrażeń. Gra wymusza myślenie nie tylko w czasie rzeczywistym, ale też przy budowie postaci. Raz źle ustawisz kolor, i nagle cała strategia się sypie. Kocham to.

Czy gra ma wady? Tak

image 4

Po pierwsze – mogliby pójść mocniej w klimat losowości. W grze są świetne momenty – ołtarze leczenia, losowe gry z Mistrzem – ale jest ich zbyt mało. Chciałbym więcej elementów „rzucania losu”, które zmieniają coś więcej niż tylko ilość HP.

Po drugie – brak opcji przypomnienia fabuły z pierwszej części. A przecież nie każdy grał w oryginalne Lost in Random. Szkoda, bo historia Królowej Aleksandry ma potencjał, ale bez kontekstu trochę umyka.

Na Steam Decku gra chodzi jak marzenie. 60 FPS bez problemu, niskie zużycie baterii, świetna optymalizacja. Nawet nie musiałem niczego zmieniać – włączyłem i grałem. A na OLED-zie ten dziwaczny świat wygląda jeszcze bardziej bajkowo (czytaj: niepokojąco).

Czy polecam?

image 5

Zdecydowanie tak. Jeśli lubisz gry pokroju Hadesa, ale chcesz czegoś z unikalnym klimatem i systemem walki, to The Eternal Die jest dla ciebie. To nie jest najdłuższa gra świata – moje ukończenie zajęło około 18 godzin – ale nie czułem ani sekundy nudy.

To idealny tytuł „na raz, ale z sercem”. Taki, do którego chcesz wrócić, nawet jeśli znasz już każdy pokój.

Plusy:

  • Piękna, oryginalna oprawa graficzna
  • Unikalna mechanika rzucania kością
  • Genialny system ulepszeń Relic/Pearl
  • Świetna optymalizacja na Steam Decku
  • Zróżnicowane i dziwne pomieszczenia

Minusy:

  • Zbyt mało losowych wydarzeń fabularnych
  • Brak przypomnienia fabuły z poprzedniej gry
  • Nieco za krótka

Na tle innych roguelike’ów – szczególnie tych robionych na jedno kopyto – Lost in Random: The Eternal Die wypada świeżo, pomysłowo i, co najważniejsze, z duszą.

Rozgrywka
Grafika
Dźwięk
Przyjemność z gry
Nasza ocena jakości
Ocena użytkowników:
[Oddanych głosów: 0 Średnia ocena: 0]

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *