Satisfactory: recenzja gry w 1.0
Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o Satisfactory, pomyślałem: „Co może być tak wciągającego w budowaniu fabryk na obcej planecie?”. A jednak wciągnąłem się w to na dobre. Od chwili, gdy postawiłem swój pierwszy pas transmisyjny, zacząłem zdawać sobie sprawę, że ta gra to coś więcej niż tylko układanie maszyn. To opowieść o inżynieryjnej obsesji, która wykracza poza zwykłą zabawę w budowanie.
A teraz Satisfactory w końcu opuściło Early Access po 5 latach! I jest wersja 1.0.
W Satisfactory dostajemy planetę pełną surowców, a naszą misją jest stworzenie idealnie działającej fabryki. Tylko że „idealnie” to pojęcie względne. Gra zaczyna się spokojnie: budujesz, eksplorujesz, walczysz z obcymi stworzeniami, ale z czasem ta fabryczna machina nabiera rozpędu. Pojawiają się coraz większe wymagania, a ty wpadasz w niekończący się cykl produkcji i optymalizacji. Coś zawsze potrzebuje ulepszenia – a to więcej rudy żelaza, a to więcej energii do zasilania reaktorów.
Z początku byłem zachwycony moją fabryką. Każda maszyna była starannie zaplanowana, każdy kabel poprowadzony perfekcyjnie. Wszystko miało swoje miejsce. Jednak z biegiem czasu, kiedy zaczęły pojawiać się bardziej zaawansowane technologie, mój perfekcjonizm musiał ustąpić praktyczności. Gra wymusza na tobie przystosowanie się – albo zmienisz swoje podejście, albo utkniesz w chaosie przewodów, pasów transmisyjnych i niezaspokojonych maszyn.
To, co urzeka w Satisfactory, to skala. Twoja fabryka zaczyna się skromnie – kilka maszyn, trochę surowców. Ale zanim się obejrzysz, rozciąga się ona na kilometry. Używasz dronów, pociągów, a nawet rakiet, by dostarczać surowce z odległych zakątków planety. Z jednej strony czujesz się niczym bóg, który rządzi swoją mechaniczną utopią, a z drugiej – jesteś niewolnikiem własnych tworów, próbując nadążyć za potrzebami coraz większej fabryki.
Jednym z najbardziej satysfakcjonujących momentów jest obserwowanie, jak każdy element twojej fabryki pracuje jak w zegarku. Maszyny zaspokajają swoje potrzeby, a twoje superkomputery produkują się w ilościach hurtowych. Jednak każde drobne opóźnienie, zacięcie się maszyn czy brak surowców potrafi wywołać efekt domina, który zmusza do godzinnych napraw.
Wersja 1.0 przyniosła wiele nowości, ale największą atrakcją jest wprowadzenie fabuły, która – chociaż nie jest głównym elementem gry – dodaje jej głębi. Głosy w tle, tajemnicze informacje od AI i wątek ratowania wszechświata nadają dodatkowego smaczku naszym mechanicznym wyczynom.
Z perspektywy osoby, która spędziła wiele godzin w tej grze, mogę powiedzieć jedno – Satisfactory to coś więcej niż tylko gra o fabrykach. To symulator inżynieryjnej kreatywności, który sprawia, że zapominasz o upływie czasu. Kiedy buduję kolejną linię produkcyjną, nie myślę już o niczym innym. Moja fabryka żyje własnym życiem, a ja jestem tylko jej pionkiem, próbującym zapanować nad chaosem, który sam stworzyłem.
Rozgrywka | |
Grafika | |
Dźwięk | |
Przyjemność z gry |
Jeśli kiedykolwiek marzyłeś o tym, by poczuć się jak prawdziwy inżynier na obcej planecie – Satisfactory to gra dla ciebie. Ale ostrzegam: kiedy zaczniesz, trudno będzie ci się oderwać.