image 2023 12 31T150548.142

Recenzja gry Metal Max Xeno Reborn

Metal Max to seria, która nie garnie się do sztampy i wytycznych uznanych hitów. Przedstawia przyszłość pełną ruin i zamieszkiwaną przez roboty, a Metal Max Xeno Reborn przynosi tę historię ponownie, w coś na kształt remastera oryginału. Czy ta gra daje radę w 2024 roku?

Świat gry

rebornn

Opowieść w Metal Max Xeno Reborn jest prosta jak budowa cepa. Mamy postapokaliptyczną Tokio, tyranizowaną przez sztuczną inteligencję NOAH, która uznała ludzkość za problem. Celem jest zniszczenie gigantycznej broni NOAH, Catastropusa, zanim ta wyrządzi ostateczne spustoszenie.

Gra nie napycha się niepotrzebnymi zwrotami akcji i przygniatającą mnogością dialogów. Miejsce tutaj masz ty, twoje maszyny, miejsce na przetrwanie. To bije w sedno tematu – i jest to odświeżające.

Czołgi zamiast mieczy

Jedną z największych atrakcji gry jest nacisk na pojazdy. Zapomnij o magii i magicznych mieczach, w Metal Max Xeno Reborn grasz zbrojąc swe pojazdy w arsenał godny prawdziwego pola bitwy.

Moment, w którym odkrywa się nowe czołgi ukryte na pustyniach, jest niezapomniany. Każda starcie wymaga odpowiedniego przygotowania arsenału, a bój toczony jest z wnętrza stalowych kolosów.

Design świata

reborn

Gra prowadzi nas liniowo, od jednego rejonu do drugiego. „Wanted” monstra, przypominające bossów, niektóre blokują drogę, inne można ominąć, a jeszcze inne trzeba odnaleźć. Każde z nich wymaga przygotowań, czasami trzeba spróbować swoich sił, żeby wiedzieć jak się przygotować. Śmierć w grze nie karze za mocno, więc można eksperymentować przy walkach z bossami.

Grafika

Niestety, grafika wieje przestarzeniem – mogłaby lepiej wyglądać nawet na Nintendo Switch czy PlayStation Vita. Interfejs też pozostawia wiele do życzenia; dużą część rozgrywki zajmuje proste rzemiosło ulepszania broni, a często trudno odszukać ważne informacje. To irytuje.

Grę wzbogacają różnokolorowi towarzysze, jednak interakcje z nimi ograniczają się do prostych dialogów i rozwijania ich historii. W grze brakuje większej ilości interakcji między bohaterami.

Jeśli o innowacje chodzi, dodanie Pochiego, bohaterskiego Shiba Inu z armatą na grzbiecie, jest mistrzowskim posunięciem. Możesz go pogłaskać, a on pomaga ci w walce.

Tłumaczenie gry niekiedy pozostawia wiele do życzenia, zdarzają się błędy i nietrafione wybory słów.

Moje wrażenia

reborn3

Metal Max Xeno Reborn przede wszystkim wyrywa się ze standardów gatunku RPG, umieszczając akcję w świecie metalu i pozostawiając grze solidną podstawę do ekspansji. Jazda czołgiem i rozwijanie arsenali to coś, co przyciąga i zachęca do eksploracji.

Chociaż początkowo gra wciąga i prowokuje do działania, to z czasem daje się odczuć powtarzalność i pewien brak głębszego sensu.

Warto czy nie warto?

Mimo że Metal Max Xeno Reborn potyka się o własne ograniczenia, to z pewnością jest to pozycja, która ma swój niezaprzeczalny urok. Mieszanka przyszłościowych pojazdów, psiego kompana z armatą i walki o odrodzenie ludzkości w obrębie post-apokaliptycznego pustkowia, przyciąga uwagę i zachęca do dalszej gry.

Jednak czy to wystarczy, by zaliczyć ten tytuł do grona niezapomnianych? To pytanie, na które odpowiedź zależy od indywidualnych oczekiwań i tolerancji na nieco starszą oprawę graficzną oraz system walki. Dla mnie ta gra to przede wszystkim obietnica – że z ruiny można zawsze zbudować coś świeżego i nieoczekiwanego. Kto wie, być może w przyszłości seria Metal Max jeszcze nas zaskoczy.

Nasza ocena jakości
Ocena użytkowników:
[Oddanych głosów: 0 Średnia ocena: 0]

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *