The Longing, czyli gra na cierpliwość
Czekanie i czas to coś, co znamy w życiu dobrze. W grze „The Longing” od studia Seufz, czas staje się kluczowym elementem rozgrywki. Gra wyszła w marcu 2020, w okresie, jak dopadła nas pandemia i zamknięcie w domach. Na świecie było pełno niepewności, a ta gra dość dziwnie wpasowała się w ten czas oczekiwania.
Powolne dni pod ziemią
W „The Longing” wcielamy się w postać maleńkiego stworka, który ma tylko jedno zadanie: obudzić swojego króla po 400 dniach. Gra liczy czas naprawdę, a więc każda sekunda w prawdziwym świecie to sekunda w grze. Wyobraźcie sobie, że mamy prawdziwy licznik, który odlicza dni, godziny, minuty i sekundy. Do złudzenia przypomina to naszą codzienność – czekanie na coś ważnego, co nadejdzie z czasem, ale nie wiemy dokładnie, kiedy i jak.
Nasz bohater mieszka w mrocznej jaskini, która wydaje się bez końca. Aby zabić czas, możemy eksplorować, zbierać przedmioty i robić swoje małe zadania. Jednak, co ważne, wszytko dzieje się bardzo powoli. Poruszanie się przez jaskinię to jak spacer przez wielki, stary zamek, gdzie każdy krok to echa w długich korytarzach.
Życie z ograniczeniami
„The Longing” wymaga od gracza cierpliwości. Trzeba czekać, czasem nawet kilka dni lub tygodni, by coś się wydarzyło w grze. Możemy coś budować, zbierać – jak w grze „Minecraft”, tylko bez tych wszystkich emocji. Przykładowo, czekamy na to, aż grzyby urosną, czy nalot mchu stanie się większy. Może brzmi nudno, ale to nasza własna przygoda, która uczy uważności. I pomimo że gra może wydawać się dość jednostajna, to ma swój unikatowy urok, który przyciąga.
Nasz boheter, mimo samotności, znajduje radość w małych rzeczach, jak czytanie książek, które są prawdziwymi dziełami literackimi. Możemy przy kominku zatopić się w „Moby Dicku” czy „Bajkach Ezopa”. To wszystko jest dostępne w grze. I jak w życiu, kiedy cieszymy się chwilą, czas leci szybciej – tak samo w „The Longing”, gdy nasz stworek coś robi, czekać nam się mniej.
Zmiana tempa gry
Jednak w tym wolnym świecie gry, można znaleźć sposoby na to, by czas płynął szybciej. Kiedy upiększymy naszą jaskinię, zapalimy ognisko czy położymy się spać w ciepłym łóżku, licznik czasu przyspiesza. To jak w życiu – dobry sen, ciepły dom i książka w ręce sprawiają, że czas mija przyjemniej.
Możemy też odkrywać tajemnice jaskiń, które wymagają od nas myślenia. Z czasem nasz bohater może nawet podjąć decyzję o ucieczce, czego konsekwencje sami odkrywamy. W „The Longing”, nasze wybory mają znaczenie, bo cofnąć się nie da.
Przygoda dla wytrwałych
Nie oszukujmy się, ta gra nie jest dla każdego. Wiele osób może szybko się znudzić, bo trzeba poświęcić czas, którego wielu ludzi nie ma, albo nie chce marnować na „nicnierobienie”. Dla niektórych jednak może być to metafora życia, przypomnienie, że warto czasem zwolnić i poczekać na rozwój wydarzeń.
Czy warto czekać?
„The Longing” to nie taka zwykła gra. To eksperyment na naszym cierpliwym sercu. Gra uczy cierpliwości, doceniania małych radości, jak książka przy kominku, czy poszukiwanie małych celów w życiu. Fabuła może nie jest skomplikowana, ale przesycona jest głębią i ma swój niepowtarzalny rytm.
Czekanie w tej grze to tak naprawdę pretekst, by zastanowić się nad własnym życiem, nauczyć się czekać i doceniać to, co minie patrząc przez szybę czasu. „The Longing” to nietypowe doświadczenie, które można pokochać lub odrzucić, ale na pewno zmusza do myślenia.
Jeśli macie dużo cierpliwości i lubicie nietypowe gry, które odbiegają od reszty, „The Longing” może zapewnić unikatowe doświadczenie. Nie jest to gra dla każdego, ale jeśli pozwolicie jej, może wpłynąć na sposób, w jaki postrzegacie czas i czekanie.