Crime Scene Cleaner: recenzja gry (sprzątamy po zbrodniach)

Od momentu, gdy wcielamy się w rolę sprzątacza na usługach mafii, gra wciąga nas w mroczny świat pełen brudnych tajemnic i niebezpiecznych zadań. Każda misja to nie tylko sprzątanie miejsca zbrodni, ale także odkrywanie skrawków historii, które układają się w złożoną opowieść. W połączeniu z dopracowaną grafiką i solidnymi elementami rozgrywki, Crime Scene Cleaner wyróżnia się na tle innych symulatorów, oferując doświadczenie, które jest zarówno wymagające, jak i satysfakcjonujące.

Pierwsze wrażenia

Na pierwszy rzut oka Crime Scene Cleaner może wydawać się kolejnym prostym symulatorem, ale już po kilku minutach gry zaczyna zaskakiwać. Gra łączy w sobie dużą dawkę humoru, który nie jest nachalny, z solidną oprawą graficzną i wyjątkowo dopracowaną fabułą. Nie jest to typowy symulator – gra posiada duszę, którą widać na każdym kroku.

Rozgrywka jest bardzo intuicyjna. Gracz wciela się w postać sprzątacza, który musi usuwać ślady zbrodni dla mafii, aby opłacić leczenie chorej córki. Zadania są różnorodne – od zmywania krwi, po naprawianie zniszczonych przedmiotów. Każdy poziom to nowa scena zbrodni, a gra zachęca do dokładnego eksplorowania środowiska, w którym ukryte są liczne sekrety i znajdźki. Choć gra momentami może wydawać się monotonna, odpowiednio wprowadzone zmiany, takie jak nowe narzędzia czy ulepszenia, sprawiają, że nie odczuwamy znużenia.

Fabuła

Jednym z największych atutów Crime Scene Cleaner jest fabuła. Choć na pierwszy rzut oka może wydawać się prosta, stopniowo odkrywamy coraz więcej informacji, które budują pełny obraz historii. Główna postać, były sprzątacz, stara się zarobić na leczenie swojej córki, Eleny. W trakcie gry otrzymujemy od niej wiadomości, które przypominają nam, dlaczego robimy to wszystko. Wątki fabularne są dobrze poprowadzone, a gra momentami zaskakuje swoją głębią. Chociaż humor i kicz są obecne, fabuła potrafi być również poruszająca, a w niektórych momentach nawet mroczna.

Niemniej jednak, jedna z misji związana z samobójstwem wywołała u mnie mieszane uczucia. Choć gra wcześniej skutecznie balansowała między humorem a powagą, tutaj wydaje się, że temat został potraktowany zbyt powierzchownie, jedynie dla efektu szoku. Mimo to, jest to jedyny moment, w którym poczułem, że gra nie spełnia wysokich standardów, jakie sama sobie wyznaczyła.

Grafika i dźwięk

Pod względem graficznym Crime Scene Cleaner prezentuje się znakomicie. Detale są dopracowane, a otoczenie – czy to wnętrza budynków, czy widoki za oknem – wygląda bardzo realistycznie. Czuć, że twórcy włożyli wiele pracy w stworzenie wciągającego świata, w którym wszystko wydaje się na swoim miejscu.

Muzyka w grze również zasługuje na pochwałę. Ścieżka dźwiękowa, złożona z tematycznych utworów, które można odblokować i słuchać według własnego uznania, dodaje grze charakteru. Część utworów jest żartobliwa i idealnie komponuje się z klimatem gry, co sprawia, że sprzątanie staje się przyjemniejsze.

Sterowanie w grze jest proste i intuicyjne. Wszystko zostało dobrze przemyślane, a tempo gry jest dobrze zbalansowane, co sprawia, że rozgrywka jest płynna i satysfakcjonująca. Narzędzia, które mamy do dyspozycji – od mopów, przez gąbki, po bardziej zaawansowane urządzenia – dodają grze głębi, a możliwość ich ulepszania sprawia, że czujemy, że nasz wysiłek przynosi rezultaty.

Podsumowanie

Rozgrywka
Grafika
Dźwięk
Przyjemność z gry

Crime Scene Cleaner to wyjątkowy tytuł w świecie symulatorów. President Studio udało się stworzyć grę, która łączy humor, dobrze napisaną fabułę, świetną grafikę i dopracowane mechaniki, oferując graczom coś więcej niż tylko typowy symulator. Mimo kilku drobnych niedociągnięć, gra jest niezwykle satysfakcjonująca i wciągająca.

Za cenę 79,99zł USD (obecnie 70,39zł w promocji), Crime Scene Cleaner to absolutny must-have dla fanów symulatorów i nie tylko. To jedna z tych gier, które mimo swoich prostych założeń, potrafią zaskoczyć i dostarczyć wiele godzin dobrej zabawy.