Recenzja dnia: Eriksholm: The Stolen Dream
Nie wiem, kiedy dokładnie złapałem się na tym, że przestałem traktować Eriksholm jako grę skradankową. Może wtedy, gdy po raz trzeci próbowałem przechytrzyć strażnika, a gra przypomniała mi, że to nie Hitman. Może wtedy, gdy w jednej z misji rozgrywałem misterny plan trójką bohaterów, a wszystko zadziałało jak w dobrze zgranym teatrze cieni. Bo Eriksholm:…