The Invincible – gra inspirowana powieścią „Niezwyciężony”
The Invincible, najnowsza gra krakowskiego studia Starward Industries, to tytuł, która z miejsca przyciąga uwagę. Nie jest to typowy „walking simulator”, a próba stworzenia nowej gry, inspirowanej dziełem Stanisława Lema. Gra ciekawie łączy eksplorację z narracją.
Na wstępie nie mogę pominąć, że dla konesera twórczości Lema The Invincible stawia nie lada wyzwanie. Jest to produkcja, którą można łatwo zbagatelizować jako kolejny symulator chodzenia, lecz po bliższym poznaniu okazuje się czymś więcej,czymś, co zmusza do rozważań — nie tylko o wydarzeniach na ekranie, ale i o naszych własnych ludzkich horizontach poszukiwań i wartych eksploracji światów.
Fabularnie… prequel?
Gra nie jest dosłowną adaptacją powieści „Niezwyciężony”, co można by sugerować na wstępie. The Invincible to odważne posunięcie – prequel powieści, który uruchamia wydarzenia poprzedzające książkową sagę. Rozpoczynamy in medias res, jako Yasna, astrobiolog obudzona na planecie Regis III, bez pamięci o wydarzeniach prowadzących do obecnej sytuacji. To interesujący zabieg, który skutecznie zachęca do eksploracji, podróży po kraterach nie tylko planetarnych, ale i tych fabularnych.
Eksploracja Regis III
Wędrując po Regis III czujemy, że to chodzenie ma swoją narracyjną wagę. Wizja zainspirowana atom punkiem przenosi nas do świata pełnego analogowych urządzeń, przypominając, że technologia to nie tylko zaawansowane chipy i AI, ale także potencjał mechanicznych kombinacji i częstotliwości radiowych.
Interakcje z otoczeniem to nie tylko pasywne poruszanie się po nawierzchni, lecz aktywnie poprzez obsługę radarów, anten czy choćby poszukiwanie śladów życia na obcej planecie.
Grafika
The Invincible imponuje w sferze wizualnej, gdzie atom punkowa estetyka prezentuje postapokaliptyczną piękność obcej planety. Niejednokrotnie zatrzymałem się, by po prostu podziwiać pejzaże, które Starward Industries splata z kunsztownie wykonanymi detalami mechanicznymi.
Mimo że nieważkość animacji mogłaby być nieco bardziej dopracowana, to deweloperzy skutecznie unikają pułapek grywalności, jakie mogą nasuwać się przy tego typu projektach. Większość efektów technicznych prezentuje się zaszczytnie, a zastosowane rozwiania ułatwiają wtopienie się w świat przedstawiony.
Oprawa dźwiękowa
Nie możemy zapomnieć o dźwiękach, które w The Invincible są jak dopełnienie historii opowiedzianej przez grafikę. Czy to szum Regisowego wiatru, czy odgłosy pracującej machiny, wszystkie one wzmacniają wrażenie bycia częścią tego świata. Symfonia retrofuturystycznych dźwięków podkreśla oryginalność tytułu, wpisując się w nostalgiczną nutę pracy Lema, równocześnie przenosząc ją w nowe rejestry wrażeń.
Dialogi
Yasna nie jest całkiem sama. Głos Novika, jej radiowego patrona, zręcznie prowadzi przez wir pytań i wyborów. Dialogi w The Invincible są jak zaproszenie do tanga myśli i wyznań, gdyż wybory, jakie stawiamy przed sobą, mają realny wpływ na kształt przygody. Ponad 11 tysięcy linijek tekstu wypełniających radiową komunikację zdradza zamiłowanie twórców do detalu i głębi postaci, co w grach narracyjnych jest rzeczą ₹pożądaną.
Rozgrywka
Interakcja z otoczeniem to nie tylko zbieranie przedmiotów i obsługiwanie gadżetów. Każdy element wyposażenia Yasny ma znaczenie i wpływ na otoczenie – od radaru po łazik, który ożywia tempo rozgrywki.
Czy warto przenieść się na Regis III?
The Invincible ukazuje, że świetna oprawa i fascynująca historia nie zawsze przesądza o sukcesie gry. Prezentując fenomenalne miejsca, do których zaprasza nas twórczość Lema, jednocześnie ogranicza nas bariery i nieco przewidywalna struktura. Nie jest to tytuł dla każdego – najlepiej odnajdą się tutaj miłośnicy science fiction i filozoficznych refleksji.