Saleblazers: recenzja gry w Early Access
No i stało się! Znaleźliśmy się na tajemniczej wyspie, gdzie każdy dzień to nowa przygoda, a każda akcja może sprawić jakąś niespodziankę. Saleblazers to niewątpliwie gra obok której ciężko przejść obojętnie. Jest w Early Access, ma spory potencjał, ale też trochę problemów. Ale od początku…
Pierwsze kroki
Gra zaczyna się niczym burza – walki, pościgi, zasadzki i nawet zdrada na poziomie anime. Kto by pomyślał, że takie emocje mogą czekać w grze o prowadzeniu sklepu?
Nauczany przez Pop Popa (tak, ojciec wszystkich sklepikarzy), szybko stawiam pierwsze kroki w kierunku własnego biznesu. Od łamania skrzyń po zbieranie bambusa, wszystko tutaj ma pieczęć przetrwania. Z pistoletem w ręku, który zdobyłem podczas intro, zaczynam budować fundamenty mojej przedsiębiorczej przyszłości.
Pierwsza sprzedaż
Tak, moja pierwsza sprzedaż nie poszła… gładko. Sprzedałem stojak na kubki, zamiast samych kubków. Nie było to celowe, lecz pierwszy klient pomyślał, że to on jest na sprzedaż, bo leżał na podłodze mojego sklepu. Cóż, zysk to zysk, więc wziąłem pieniądze i wykonałem nowy.
Po pracy
Gdy zapadła noc, do mojego sklepu wtargnęli dziwni gobliny. Po stresującej walkie zauważyłem, że obok stoi gość w masce z napisem 'najemnik’. Trzeba było działać i szybko! Strzały rozległy się echem w lesie i nim się zorientowałem, policja nałożyła na mnie karę 40 dolarów za strzały do obywatela. Ale przynajmniej maska najemnika stała się moja – traktuję to jako małą rekompensatę za całe zamieszanie.
Drugi dzień
Następny dzień przebiegł już lepiej. Sprzedałem trochę więcej kubków, a także inne drobiazgi znalezione podczas wędrówki po wyspie, jak mikrofalówka czy pluszak. Kiedy powiększałem asortyment, czułem się jak prawdziwy sklepikarz. Moje drzewce przy pracy zbieracza zaczęło przekształcać się w umiejętność handlowania.
Wrażenia z gry
Saleblazers to połączenie przetrwania i zarządzania sklepem, które zaskakuje różnorodnością. Możesz tutaj walczyć, uprawiać, łowić ryby, a nawet kraść, by zapełnić półki w sklepie towarem. Co więcej, można zaprosić do gry przyjaciół i stworzyć wspólnie handlowe imperium lub rywalizować o to, kto lepiej sprzedaje.
Czasami pojawiają się błędy – to jednak normalne dla gry w Early Access. Jednak twórcy ciężko pracują, by dostarczyć jak najlepsze wrażenia, i widać to w regularnych poprawkach.
W Saleblazers wszystko ma swoje zastosowanie i można je sprzedać – od zwykłego kamienia, po banana czy nawet broń. Ten system tworzy niesamowicie wciągającą pętlę rozgrywki, która zachęca do eksploracji i ciągłego rozwoju sklepu.
Drzewko technologii i rzemiosło
System technologii i rzemiosła w Saleblazers jest intuicyjny i daje dużą satysfakcję. Wszystko jest precyzyjnie zaprojektowane, by nie nudzić gracza monotonną pracą. Gra zapewnia wyraźne cele do osiągnięcia i pozwala na rozwinięcie własnej kreatywności.
Walka
Walka to jedyny słabszy aspekt gry. Użycie broni palnej bywa frustrujące, a jej nieprecyzyjność potrafi rozczarować. Walka wręcz jest znacznie lepsza, choć i tutaj mógłby pojawić się większy poziom głębi. Jak na razie, walka służy przede wszystkim jako urozmaicenie mechaniki sklepowej.
Problemy techniczne
Niestety, optymalizacja pozostawia wiele do życzenia. Przycinanie i spadki klatek nie należą do rzadkości. Zdarzają się też wyłączenia gry, co może irytować. Mimo wszystko, takie problemy są do zniesienia w przypadku gry, która wciąż jest rozwijana.
Podsumowanie
Gra Saleblazers to mieszanka wybuchowa, która może wciągnąć na wiele godzin. Mimo pewnych niedogodności, gra zapowiada się na fenomenalną przygodę dla każdego, kto marzy o połączeniu przetrwania z zarządzaniem sklepem. Deweloperzy nie opuszczają graczy na pastwę losu i ciągle udoskonalają grę, co rokuje nadzieję na jasną przyszłość tego tytułu. Jeśli wahasz się, czy dać szansę Saleblazers, to śledź rozwój gry i daj twórcom szansę przekonać Cię swoją pracą. Moje spostrzeżenia? Gra dostarcza mnóstwo frajdy, a zarządzanie sklepem w survivalowym świecie to świeży powiew w gatunku.