Recenzja gry „Dredge”
Nadszedł czas, aby opowiedzieć Wam historię mojej przygody z pewną grą, która łączy w sobie spokój łowienia ryb z mrokiem tajemnic głębin. Ta opowieść zrodziła się z doświadczenia godzin spędzonych na morzu w grze „Dredge”. Zapnijcie pasy, zarzucamy wędki! 🙂
Pierwsze wrażenia
Gra zaczyna się niewinnie. Jestem rybakiem, który zarządza małą łódką, łowiąc ryby niedaleko domowej przystani. Wokół cisza, spokój, świat wydaje się być jak ze snu. Łódeczka nie jest zbyt szybka, ale wystarczy na złowienie makreli albo dorsza nieopodal latarni morskiej. Szybko jednak uświadamiam sobie, że gra ma w sobie coś więcej niż tylko łowienie ryb.
Co się kryje w głębi?
W „Dredge” czuć ciągły niedopowiedziany niepokój. Pewnego razu złapałem rybę, która… była inna. Oczy były za duże, a ciało pokręcone w niepokojącą masę łusek. Gdy sprzedałem ten osobliwy okaz miejscowemu sprzedawcy ryb, zauważyłem w jego oczach mieszankę strachu i zaciekawienia, a wkrótce później popchnął mnie na zewnątrz i zaryglował drzwi swojego sklepu. Coś się dzieje, a sygnałem tego są nie tylko ryby, których tu łowimy.
Fabuła
To, jak gra snuje swoje opowieści, jest kluczem do jej uroku. Nie mówi za dużo, dzięki czemu tworzy atmosferę tajemnicy. Czasem „Dredge” jest tylko grą o wędkowaniu, innym razem czuję ciężar horroru, który mnie otacza. Postacie napotykane w grze mają w sobie coś z deszczu nastrojów – od niepokoju po desperację. Nie są one zbyt rozwinięte, ale każda ma swoją historię, która wymyka się łatwym rozwiązaniom.
Gameplay
Oddzielny urok to sama czynność łowienia ryb – zatapiając się w grze, łatwo zapomnieć o wszystkim dookoła. Zarzucam wędkę, wyławiam ryby, pakuję je do luków, próbując zmieścić jak najlepiej, niczym klocki Tetris. Ta prosta, ale zachwycająca forma rozgrywki wciąga na godziny – zawsze czuję, że kolejna przygoda czeka tuż za rogiem.
Podczas gdy dzień upływa na bezstresowym łowieniu ryb, noc przynosi zupełnie inny wymiar gry. To właśnie wtedy pojawiają się gorszące istoty z głębin, które sprawiają, że wolałbym już nie patrzeć na ekran. Pięknem „Dredge” jest to, że oddala od siebie strach i niepokój, pozwalając graczowi na oddychanie.
Zarządzanie czasem
W grze każda minuta jest cenna. Dzień upływa, gdy zajmuję się różnymi czynnościami, takimi jak łowienie ryb czy naprawa łodzi. Muszę uważać, aby wrócić do portu przed zachodem słońca, bo w ciemnościach czają się przerażające stwory. Czasami powrót do portu tuż przed świtem, z uszkodzoną łodzią, jest dla mnie przypomnieniem, że ta gra to więcej niż tylko relaksujące wędkowanie.
Po pewnym czasie i trochę zarobionych groszy, mogę inwestować w lepszy silnik, mocniejsze światła – początkowe, przerażające wyprawy na morze stają się mniej groźne. Gra stopniowo zachęca cię do coraz dalszych podróży po nowe gatunki ryb i tajemnice, które czekają na odkrycie. każda nowa wyprawa to wyścig z czasem, aby znaleźć bezpieczny port przed zmierzchem.
Nie jestem w stanie całkowicie się zrelaksować nawet wtedy, gdy „Dredge” zaczyna być bardziej znajoma. Chociaż wydaje się, że rozumiem już zasady tego świata, gra zawsze ma w zanadrzu coś, co przywołuje ciarki na plecach – czy to złowiona ryba z dodatkowymi oczami, czy dzwięk fortepianu w tle, po wyłowieniu makabrycznej istoty.
Progresja
Niestety, gra cierpi nieco na swojej własnej mechanice postępu. Gdy już rozwinę się wystarczająco, niektóre zagrożenia stają się mniej straszne, a czasem nawet irytujące. Nie jest to na tyle duży problem, by zepsuć całe doświadczenie, ale nieco traci z tego, co sprawiło, że początkowe godziny w „Dredge” były wyjątkowe.
„Dredge” ma wiele do zaoferowania, czego nie widać od razu. Drzewa postępu, tajemnice oraz zadania poboczne, które sprawiają, że czuję, iż dopiero dotknąłem powierzchni tego, co gra ma do zaoferowania. Różnorodne ryby do złowienia, tajemnice do odkrycia – wszystko to tworzy zbiór momentów, które ożywiają coś więcej niż tylko grę o łowieniu ryb.
Podsumowanie
„Dredge” to gra, która zaskakuje. To, co mogłoby być zwykłą grą o wędkowaniu, zupełnie inaczej smakuje w zestawieniu z delikatnym, ale wciągającym horrorem. Gra udała się w swojej prostocie, a pomimo pewnych niedociągnięć w systemie postępu, połączenie spokojnej wędkarskiej zabawy z elementami grozy według Lovecrafta jest realizacją pomysłu w najczystszej postaci.
Gra „Dredge” została przetestowana na PC, dzięki kodowi dostarczonemu przez wydawcę.