Recenzja dnia: Vampire Hunters
Grając w Vampire Hunters, czułem się jak w wirze nieustannej walki, gdzie każda runda to nowe wyzwanie. Gra inspirowana kultowym Vampire Survivors, ale wprowadza tę samą intensywność i chaos do świata FPS. Jak na grę 3D, jest tu zaskakująco dużo elementów zaczerpniętych z top-down rogue-lite, co sprawia, że Vampire Hunters łączy znane motywy z oryginalnym podejściem do rozgrywki w pierwszej osobie.
Na czym polega rozgrywka? Wcielamy się w rolę jednego z Łowców, którym przyjdzie stawić czoła hordom nieumarłych – duchom, zombie, potworom, a nawet wampirom. Brzmi jak standardowy dzień w biurze, ale to, co wyróżnia grę, to możliwość budowania swojego arsenału w trakcie rozgrywki. Zdobywając nowe bronie i relikty, możemy tworzyć niemalże nieskończone kombinacje, które zapewniają różnorodność podczas walki z przeciwnikami. Fani intensywnych starć docenią fakt, że gra oferuje dwa tryby – Survival, gdzie hordy wrogów atakują z każdej strony, oraz tryb klasyczny, gdzie podążamy za fabułą, próbując pokonać samego Drakulę.
Co mnie urzekło? Przede wszystkim, ilość broni i ulepszeń jest ogromna. Możliwość łączenia aż 14 różnych broni jednocześnie sprawia, że każda runda jest unikalna. Każda broń różni się od siebie, a dodatkowe perki, takie jak szybsze przeładowanie czy większe obrażenia, wprowadzają jeszcze więcej dynamiki. Znalazłem nawet specjalną modyfikację, która zwiększa siłę obrażeń o 10%, ale sprawia, że każda broń jest losowana – dodało to element ryzyka, który bardzo mi się spodobał.
Oprócz tego, Vampire Hunters oferuje ciekawy system progresji, który pozwala na odblokowywanie umiejętności między kolejnymi rundami. Każda postać oferuje inny styl gry, co zmusza do zmiany strategii i eksperymentowania. W porównaniu do innych gier z tego gatunku, gra jest naprawdę wymagająca i nie pozwala na bezmyślną rzeź – trzeba stale analizować sytuację na mapie i reagować na pojawiające się elity i bossów.
Co wymaga poprawy? Niestety, gra nie jest pozbawiona wad. Interfejs użytkownika jest mało intuicyjny, a przełączanie się między różnymi zakładkami i ulepszeniami jest dość kłopotliwe. Zdarzało mi się gubić w menu, co wybiło mnie z rytmu gry. Kolejnym problemem jest nawigacja w trójwymiarowym świecie. Kiedy ekran jest pełen przeciwników, łatwo jest się pogubić lub utknąć w trudno dostępnym miejscu. Miałem też problemy z przypisaniem klawiszy – gra sugerowała mi użycie klawisza Shift na kontrolerze DualSense, co było mylące.
Podsumowanie – czy warto? Pomimo pewnych niedociągnięć, Vampire Hunters to gra, do której chce się wracać. Ma w sobie ten magiczny „jeszcze jedna runda” efekt, znany z Vampire Survivors, ale przeniesiony do świata FPS. Gra jest dobrze zoptymalizowana i działa płynnie nawet przy dużej ilości akcji na ekranie. Może być trochę przytłaczająca dla nowych graczy, ale dla fanów gier rogue-lite i intensywnych strzelanek będzie to strzał w dziesiątkę.
Vampire Hunters kupicie obecnie w promocji na Steamie za jedyne 50,99 zł.