Recenzja dnia: Frostpunk 2
Kiedy odpaliłem Frostpunk 2, spodziewałem się… no cóż, Frostpunka. Pierwsza część wciągnęła mnie na długie godziny i postawiła wysoko poprzeczkę. Tym większym szokiem było dla mnie odkrycie, jak bardzo druga odsłona różni się od oryginału. Czy to źle? Niekoniecznie. Ale jeśli oczekujesz prostego powrotu do formuły z jedynki, możesz być nieco rozczarowany. Jest inaczej.
(Gra była testowana w wersji na Steam, PC)
Zacznijmy od zmian w systemie prawa. W pierwszej części można było „klikać” kolejne ustawy w Księdze Praw, podejmując błyskawiczne decyzje. W dwójce wprowadzono coś zupełnie innego: prawa najpierw trzeba zbadać, a potem przekonać ludzi, że to dobry pomysł. To dodaje głębi, ale jednocześnie wydłuża proces, przez co gra stawia na bardziej strategiczne podejście.
Kolejna duża zmiana to zarządzanie miastem. Tam, gdzie kiedyś zaczynaliśmy od garstki ocalałych i ręcznego zbierania węgla, teraz budujemy całe dzielnice. Każda odpowiada za inne zadanie: wydobycie surowców, produkcję żywności, czy mieszkania. Brzmi świetnie, ale tutaj pojawia się problem: choć planowanie na większą skalę jest ciekawe, zniknęła intymność obcowania z miastem i jego mieszkańcami.
Największe zalety i wady FP2
Po kilku dniach z grą mogę powiedzieć jedno: Frostpunk 2 to solidny tytuł. Mechanika zarządzania jest dopracowana, a eksploracja mapy czy zarządzanie koloniami wprowadza nową warstwę strategii. Możliwość kontrolowania więcej niż jednego miasta dodaje dynamiki, a przesyłanie zasobów między nimi bywa kluczowe na wyższych poziomach trudności.
Z drugiej strony, gra wyraźnie uprościła kilka elementów. Ciepło, które było kluczowym zasobem w pierwszej części, teraz ma mniejsze znaczenie. Możesz nie dogrzewać całego miasta podczas burzy, a konsekwencje są minimalne. Zamiast dramatycznych historii o ludzkim cierpieniu, dostajesz raczej statystyki i ogólnikowe opisy.
Fabuła, choć solidna, traci niuanse moralne, które definiowały pierwszego Frostpunka. Decyzje wydają się czarno-białe: albo jesteś z nami, albo przeciwko nam. W grze o przetrwanie w postapokaliptycznym świecie brakuje mi szarości – tych momentów, które zmuszają do przemyślenia każdego kroku.
Jak Frostpunk 2 wypada w porównaniu do jedynki?
Frostpunk 1 skupiał się na mieszkańcach – na ich losach, emocjach, a czasem nawet na ich twarzach. Kamera była bliżej, a ich cierpienie bardziej namacalne. Dwójka przesuwa perspektywę i stawia na zarządzanie wielką machiną. Dla fanów pierwszej części to może być rozczarowanie, choć sama gra jest ambitniejsza i bardziej rozbudowana.
Jeśli chodzi o trudność, Frostpunk 2 wydaje się łatwiejszy. Nawet jeśli coś pójdzie nie tak, rzadko kiedy naprawdę odczujesz skutki swoich błędów. W porównaniu do pierwszej gry brakuje mi poczucia, że każda decyzja może być tą ostatnią.
Czy warto?
Zdecydowanie tak, ale z zastrzeżeniami. Frostpunk 2 to świetna gra strategiczna, która poszerza formułę pierwszej części, choć robi to kosztem emocjonalnej głębi i wyzwania. Jeśli lubisz city-buildery z elementami polityki i strategii, to warto dać jej szansę. Jednak jako fan pierwszego Frostpunka wciąż mam niedosyt.
Mimo wszystko, kampania wciągnęła mnie na tyle, że planuję drugie podejście, tym razem próbując innych decyzji. To dobry znak, bo oznacza, że gra ma coś do zaoferowania na dłużej. Dla mnie Frostpunk 2 to solidna kontynuacja, choć zabrakło jej tego, co sprawiło, że pierwsza część była niezapomniana.
Rozgrywka | |
Grafika | |
Dźwięk | |
Przyjemność z gry |