Recenzja dnia: Deadside – fajna alterntywa dla Rusta czy DayZ
Deadside to otwarty świat survivalowego FPS-a, który łączy brutalne PVP z PVE. Możesz gromadzić łup w bezpiecznych strefach albo budować własną fortecę w dziczy. Po premierze wersji 1.0 gra w końcu ma kierunek – nie jest już tylko „tym tańszym Rustem”, ale własną, wartą uwagi propozycją.
Czy warto?
Tak, jeśli:
- Masz pracę i nie chcesz spędzać 10 godzin na zbieraniu drewna.
- Lubisz DayZ, ale nie masz ochoty na symulator chodzenia i walkę z bugami.
- Szukasz czegoś pomiędzy hardcore’owym survivalem a szybkim FPS-em.

Co działa w Deadside?
Progresja jest satysfakcjonująca, ale nie męcząca.
Nie musisz farmić całymi dniami, żeby dostać dobrą broń. Lepszy ekwipunek zdobywa się przez aktywności na mapie – to zmusza graczy do ruchu, więc walki są częste i naturalne.
Strzelanka jest przyjemna (prawie jak w CoD, ale bez przesady).
Broń ma wagę, celowanie wymaga skillu, ale nie umierasz od jednego strzału jak w DayZ. Brakuje tylko dźwięku trafień – bez tego walka czuje się… zbyt poważnie.
Bazy buduje się szybko, ale nie są z kartonu.
W przeciwieństwie do Rusta, postawienie schronienia nie zajmuje wieczności. System tierów (im lepsze materiały, tym mocniejsze ściany) działa, ale brakuje urozmaiceń – gdzie są spadziste dachy?
PVE serwery = chill, PVP = chaos (ale z zasadami).
Możesz grać bez strachu przed rajdami w nocy (serwery bez offline raidu) albo wybrać pełen hardcore. I tak lepiej niż w Rustcie, gdzie 15-letni gigachad z klanu niszczy twoją chatę o 3 w nocy.
Co psuje zabawę?

AI strzela jak kiep z filmów akcji.
Bot z strzelbą celuje w ciebie z 300 metrów (i nie trafia), ale hałas przyciąga pół serwera. To nie trudność – to po prostu irytujące.
Samochody brzmią jak pralka Frania.
Dźwięk silnika to atak na zmysły, ale przynajmniej słychać wrogów z daleka. Fizyka też potrafi być frustrująca – zawadzasz o kamień i nagle twój SUV robi salto.
Limit 70 graczy na serwer to za mało.
Mapa jest ogromna, ale przy 100-120 osobach byłoby więcej akcji. Na szczęście system misji i eventów i tak utrzymuje ruch.
Brak „śpiących” graczy = alt-account meta.
Ludzie logują się na drugie konta, żeby schować loot. Sam to robię (wstyd), ale to problem projektowy, nie społeczności.
Deadside vs. konkurencja

To Rust dla dorosłych – mniej toksycznej społeczności, mniej grindu. To też DayZ bez godzinnego biegania za jedzeniem. Ale ma swoje wady:
- Gunplay przegrywa z Tarkovem czy Huntem – brak tłumików, mało modów do broni.
- PVE jest płytkie – boty to tylko tło dla PVP.
- Interfejs frustruje – nie da się przestawiać przedmiotów w ekwipunku bez rzucania ich na ziemię.
Moja ocena
Deadside to najlepszy kompromis dla tych, którzy chcą survivalowego FPS-a bez patologii Rustu czy wolnego tempa DayZ. Jest łatwy do wejścia, ma solidny core gameplay i – w przeciwieństwie do konkurencji – nie traktuje gracza jak masochistę.
Ocena: 7.5/10
„Dajcie nam lepsze AI, więcej modów do broni i poprawcie samochody – a będzie blisko 9/10.”
Dla kogo?
- Solo gracze, którzy nie chcą być mięsem dla klanów.
- Fani strzelanek, którzy lubią progresję.
- Osoby znudzone Rustem, ale niegotowe na hardcore DayZ.
Rozgrywka | |
Grafika | |
Dźwięk | |
Przyjemność z gry |