Nie uwierzysz, jak dobrze wygląda klasyk z 2002 roku w 4K! (Platypus Reclayed)
Dwadzieścia dwa lata po premierze klasycznego Platypus, gra powraca w wersji Reclayed, oferując odświeżoną oprawę, nowe bronie i dodatkową zawartość. Dla mnie, fana oryginału z początku lat 2000., był to powrót do dzieciństwa i… trochę wstrząs nostalgiczny. Bo jak tu nie uśmiechnąć się, widząc palce animowane w glinie na statkach kosmicznych?
Gra od razu przyciąga wzrok. Claymation w HD wygląda obłędnie. Widać fakturę, odciski palców, każdy detal ręcznie wykonany. To nie jest tylko „ładne”, to uczta dla oczu, która sprawia, że czujesz się, jakbyś grał w film poklatkowy na własnym ekranie. Tła są żywe, kolorowe i nadal pełne surrealistycznego humoru oryginału.
Sterowanie jest płynne i responsywne. Krzywa trudności została nieco złagodzona, co oznacza, że nie rzucam już padem w ścianę na poziomie 4, jak kiedyś. Power-upy są różnorodne i przyjemne w użyciu, a efekty dźwiękowe zachowują retro-urok. Fajnym dodatkiem jest możliwość kontynuowania gry od odblokowanych poziomów – koniec z zaczynaniem wszystkiego od nowa. Do tego klasyczny tryb dla nostalgików, choć nie identyczny jak oryginał, daje szansę przypomnienia sobie dawnych czasów.
Nowości są konkretne: nowe poziomy, dodatkowy piąty etap, nowi wrogowie, nowe statki do wyboru, dodatkowa trudność „poza hard”, a nawet tryb score attack. To nie jest zwykły reskin. Nawet jeśli grałeś w oryginał setki godzin, warto spróbować. Niestety, kilka problemów z pierwowzoru pozostało. Gra jest mocno „snowbally” – jeśli zginiesz, często tracisz power-up, co potrafi kosztować cię kilka kolejnych żyć, szczególnie przy bossach. Hitbox statku jest duży jak szafa, a przestrzeni do manewru niewiele. Wrogowie czasem pojawiają się znikąd – trochę ostrzegawczych znaków nie zaszkodziłoby.
Tryb łatwy nie odblokowuje wszystkich poziomów z normalnego, co na początku mnie zdziwiło. Po chwili jednak doceniłem ten zabieg – zmusił mnie do nauki gry i poprawy umiejętności w normalnym trybie. Jest też opcja gry w dwie osoby, choć nie miałem okazji jej przetestować. Nie zmienia to faktu, że Platypus Reclayed jest grą dla każdego – od nowych graczy po starych wyjadaczy, którzy chcą poczuć retro-urok w nowym wydaniu.
Pod względem wizualnym to prawdziwe mistrzostwo. Wszystko wykonane ręcznie z gliny, zeskanowane do gry – widać tu pasję twórcy. Bonusowa zawartość, jak zdjęcia zza kulis produkcji statków i czcionek, daje ciekawy wgląd w proces twórczy. Możliwość zagrania w oryginalną wersję w nowym silniku to kolejny miły akcent dla nostalgików.
Fabuła praktycznie nie istnieje, ale gra opowiada historię w tle przez środowisko i ustawienie poziomów. Nie potrzebowałem epickiej opowieści – liczy się gameplay i kreatywność wizualna.
Dla mnie to powrót do dzieciństwa z nutką świeżości. Gra jest prosta, kolorowa i wciągająca. W 2025 roku włączyć Platypus i zobaczyć opcję 4K? To absurdalnie zabawne i jednocześnie niesamowicie satysfakcjonujące.
Platypus Reclayed to remaster, który naprawdę rozumie, czym powinno być odświeżenie klasyka. Świetnie działa na nowoczesnych systemach, oferuje masę nowej zawartości i nadal zachowuje duszę oryginału. Dla fanów shoot-em-upów i osób szukających czegoś nietuzinkowego – pozycja obowiązkowa.
Plusy: piękna claymation, nowe poziomy i wrogowie, różnorodne power-upy, tryb dwójki graczy, klasyczny tryb, możliwość wznowienia gry od odblokowanych etapów.
Minusy: duży hitbox, brak ostrzeżeń przy pojawianiu się wrogów, snowballing w trudniejszych momentach.
| Rozgrywka | |
| Grafika | |
| Dźwięk | |
| Przyjemność z gry |
