Inkulinati – Nie takie zwierzęta straszne, jak je malują – Recenzja
Gdyby mi ktoś kiedyś powiedział, że będę spędzić dziesiątki godzin patrząc na króliki, koty i ślimaki, które walczą na kartkach starej księgi, śmiałbym się w twarz. A jednak, tu jestem, zmagając się z armią wymalowaną atramentem w grze Inkulinati. I wiecie co? To jedna z najbardziej urokliwych, wymagających i wciągających gier, w jakie ostatnio grałem. Zapraszam was na podróż do świata, gdzie zwierzęta z manuskryptów budzą się do życia, by walczyć o dominację nad atramentem.
Co to za gra?
Inkulinati to gra strategiczna, w której wszystko dzieje się na stronach starej księgi. Jesteśmy Mistrzem Inkulinati, co w praktyce oznacza, że naszym zadaniem jest rysowanie zwierząt, które ożywają i walczą z innymi stworzeniami. Brzmi zwariowanie? Bo tak właściwie jest.
Jak już wspomniałem, moje pierwsze spotkanie z tą grą było… no, nietypowe. Choć mam słabość do strategii, to jednak walki roześmianych królików z diabłami wydają się nie pasować do typowej powagi gatunku. A jednak… „Inkulinati” to coś więcej niż tylko zabawa w malowankę.
Początki atramentu
Początek mojej przygody z tą grą był łatwy. Po krótkim tutorialu, który świetnie wprowadza w świat gry, wybrałem swoją postać. W „Inkulinati” można zacząć jako różne osobowości – od pragnącego krwi rycerza, przez zdolną do uzdrawiania siostrę zakonną, po tajemniczego alchemika. Każda postać ma inny styl gry. I tu zaczyna się magia. Mimo że z początku masz tylko kilka zwierzęcych wojowników, tak naprawdę strategia rozgrywki jest bogata i różnorodna.
Pole bitwy to kartka
Walki toczą się na kartkach księgi, co jest genialnym pomysłem. Muszę przyznać, że bardzo podoba mi się ten wizualny aspekt gry. Każdy ruch musi być dobrze przemyślany, a błędy są surowo karane przez przeciwników, którzy potrafią zaskoczyć. Nawet zwykły ślimak, wydawałoby się niegroźne stworzenie, może stać się prawdziwą zmorą w walce.
Mapy, po których się poruszamy są pełne niespodzianek i sekretów. Dopiero z czasem odkryłem ich wszystkie. Każda potyczka to nowe wyzwanie, a to sprawia, że trudno się od gry oderwać.
Wciąż uczę się walki
Już na początku zrozumiałem, że każde zwierzę ma swoje unikalne umiejętności. To znaczy, że planowanie staje się kluczowe. Granica między zwycięstwem a porażką jest bardzo cienka. Przyznam, że uczucie zadowolenia po wygranej potyczce jest niesamowite, ale równie często zdarzało mi się przegrać przez jeden niewłaściwy ruch.
Co więcej, dowiedziałem się, że im bardziej zaawansowane poziomy, tym bardziej skomplikowane walki. Z początku myślałem, że po złapaniu wprawy, gry nie da mi już wyzwania. Jakże się myliłem!
Kampania w Inkulinati to nie tylko walki. Między nimi przemieszczałem się po mapie, co przypominało mi podróż przez nieznany świat. Z każdym krokiem musiałem dokonywać wyborów – czy inwestować w nowe zwierzęta, poprawiać umiejętności postaci, czy może zbierać więcej atramentu? Każda decyzja miała znaczenie i mogła przechylić szalę zwycięstwa na moją stronę… lub doprowadzić do klęski.
Humor w grze
Co przyjemnie mnie zaskoczyło, to humor „Inkulinati”. Pomimo że walki są niekiedy naprawdę zacięte, gra nigdy nie traci lekkości. Postacie, dialogi, a nawet same zwierzęta potrafią wywołać salwę śmiechu. Zdecydowanie jest to świetna odskocznia od ciężaru strategii.
Po kilkudziesięciu godzinach gry w „Inkulinati” i pokonaniu głównego bossa miałem poczucie, że to jeszcze nie koniec. Gra ukrywa tyle sekretów i historii, że ciągle mam powody, by do niej wracać. A co najlepsze, twórcy ciągle ją rozwijają, dodając nowe elementy i poprawiając balans rozgrywki.
Ocena
„Inkulinati” to gra, której nie da się łatwo opisać słowami. To coś, czego trzeba doświadczyć samemu. To połączenie strategii, humoru i niezwykłego świata rysunków, które sprawia, że trudno się oderwać. Czy panuje w niej wysoki poziom trudności? Niekoniecznie. Wszystko zależy od wybranej strategii i umiejętności dostosowania się do sytuacji.
Gdybym miał ocenić „Inkulinati”, dałbym solidne 8.5 na 10. Czemu nie więcej? Bo choć gra jest fantastyczna, zawsze jest miejsce na drobne poprawki i ulepszenia. Jeżeli jednak szukasz czegoś oryginalnego w gatunku strategii, coś co jest wyzwaniem, jak i dobrą zabawą to gra Inkulinati jest właśnie dla Ciebie.
Przejdźcie przez atramentowe pole bitwy, rysujcie własną armię i zmierzcie się z wyzwaniami, które na Was czekają. Może na jednej ze stron tej starożytnej księgi spotkamy się na polu bitwy. Do zobaczenia, Inkulinati!