chrome m8qSj0oi2k

Formula Legends: mniej realizmu, więcej frajdy z jazdy

Codemasters może mieć licencję na F1, ale to nie znaczy, że tylko oni potrafią oddać ducha królowej motorsportu. Formula Legends od włoskiego studia 3DClouds pokazuje, że można zrobić coś zupełnie innego – i to z uśmiechem. Gra bierze poważny, techniczny świat Formuły 1 i zamienia go w kolorową, przerysowaną, ale zaskakująco wymagającą jazdę przez historię sportu.

Już pierwsze minuty w menu przypominają raczej Mario Karta niż F1 24. Karykaturalne kaski, zabawne nazwiska kierowców (takie jak Hans Troll czy Charlie LeCreme) i jaskrawe kolory nie zapowiadają niczego poważnego. A jednak, gdy tylko zasiadasz za kółkiem, zaczyna się prawdziwe ściganie. I to takie, które potrafi ukarać każdy błąd.

image 2

Tryb fabularny prowadzi przez różne epoki F1 – od lat 60. po współczesność. Każda dekada ma swój charakter: stare bolidy zachowują się jak dzikie bestie, a współczesne auta są stabilne, ale też bardziej czułe na błędy. Tory są „inspirowane” rzeczywistością, więc rozpoznasz Monzę czy Spa, choć ich układ może być lekko przekręcony. Właściwie to dobrze – gra daje namiastkę prawdziwego ścigania bez wchodzenia w prawnicze pole minowe licencji.

Największe zaskoczenie? Sterowanie. Formula Legends wygląda jak gra arcade, ale prowadzi się ją momentami jak symulator. Bez asyst łatwo o poślizg, zablokowanie kół czy obrót o 180 stopni. Z asystami – to czysta zabawa. Można więc samemu ustawić poziom realizmu i dostosować grę do humoru dnia.

image 3

Ważnym elementem jest zarządzanie wyścigiem. Opony zużywają się w czasie, paliwo się kończy, a deszcz może zmienić strategię w sekundę. Wtedy przydaje się mini-gra podczas pit stopu – szybka, rytmiczna zabawa z naciskaniem przycisków. To detal, ale dodaje emocji, zwłaszcza gdy stoisz na drugim miejscu i każda sekunda się liczy.

Nie wszystko jednak błyszczy. Sztuczna inteligencja bywa nierówna – raz kierowcy jadą jakby nigdy nie słyszeli o hamowaniu, a innym razem wpychają się w każdy zakręt jak Max Verstappen po trzech espresso. Do tego wyścigi mają tylko 14 aut, a kariera nie oferuje sezonów z prawdziwego zdarzenia. Brak też trybu wieloosobowego, co trochę boli – taka gra aż prosi się o lokalne pojedynki.

Na PlayStation 5 tytuł działa płynnie i wygląda świetnie. Styl graficzny, choć prosty, oddaje klimat każdej epoki – od sepii w latach 60. po współczesny błysk karbonowych bolidów. Na Switchu jest gorzej – niższa rozdzielczość, doczytujące się elementy i brak analogowych spustów utrudniają zabawę.

image 4

Po kilku dniach z grą trudno jej nie polubić. Jest coś niesamowicie relaksującego w przejechaniu kolejnych dekad wyścigów, odkrywaniu nowych bolidów i poznawaniu, jak zmieniała się fizyka jazdy. To gra, która przypomina, że ściganie może być czystą frajdą – bez telemetrii, analizy ciśnienia opon i arkuszy w Excelu.

Zalety:

  • Świetne połączenie arcade i symulacji
  • Humor i styl graficzny z charakterem
  • Dużo epok, bolidów i smaczków historycznych
  • Wciągające zarządzanie wyścigiem

Wady:

  • Brak multiplayera
  • Nierówna AI
  • Niewielka liczba tras i samochodów na torze

Formula Legends to miłosny list do F1 – z dystansem, pasją i poczuciem humoru. Nie udaje realistycznego symulatora, ale też nie jest prostą zręcznościówką. To coś pomiędzy, zrobione przez ludzi, którzy naprawdę kochają ten sport.

Czy warto? Zdecydowanie tak. Jeśli kochasz wyścigi, ale masz dość śmiertelnej powagi F1 24, to Formula Legends da ci dokładnie to, czego brakowało – czystą, szczerą radość z jazdy.

Rozgrywka
Grafika
Dźwięk
Przyjemność z gry
Nasza ocena jakości
Ocena użytkowników:
[Oddanych głosów: 0 Średnia ocena: 0]

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *