DUCKSIDE – gra w survival z kaczkami
Wyobraźcie sobie DayZ albo Rust… ale wszyscy gracze to kaczki. Tak, kaczki z bronią, kaczki w kapeluszach, kaczki budujące bazy i kaczki mordujące się nawzajem. DuckSide to właśnie taki dziwaczny mash-up – z jednej strony uroczy, z drugiej bezlitosny. Po kilku dniach z tą grą recenzent ma mieszane uczucia: raz śmieje się do łez, raz ma ochotę wyrzucić myszkę przez okno. Czy warto sprawdzić DUCKSIDE?…

Latanie, zbieranie surowców, budowanie gniazda – to naprawdę satysfakcjonujące. Coś w tym jest, że wcielając się w kaczkę, można trzymać młotek w dziobie i stawiać fortece z patyków. Mechanika latania jest prosta, ale przyjemna, a widoki z góry potrafią zachwycić (o ile nie patrzy się w dół – więcej o tym za chwilę).
Gra świetnie sprawdza się w duecie lub grupie. Wspólne rajdy po łupy, obrona bazy, śmieszne interakcje – to momenty, które zapadają w pamięć. Samotna rozgrywka? Zapomnij. Bez przyjaciół DuckSide to masochizm.
Globalny chat to często zlepek wulgaryzmów i trollingu. Nowicjusze są taranowani na starcie – nawet bez broni czy łupów dostają kulkę w dziób „dla zabawy”. Gniazdo recenzenta? Trzy razy splądrowane, mimo że nie kryło nic wartościowego. Logowanie się do gry zaczyna przypominać sprawdzanie, czy złodzieje nie okradli mieszkania – stres gwarantowany.

Balans PVP/PVE jest mocno zachwiany. Serwery rządzone są przez wąską grupę „królów”, którzy niszczą każdą słabszą bazę w kilka sekund. Godziny zbierania surowców idą na marne po jednym błyskawicznym rajdzie. Powtarzalność (zbieraj → buduj → trać wszystko) szybko nuży.
Gdy nie lata się nad mapą, świat wygląda jak z early access sprzed dekady. Wrogowie to kopiuj-wklej modele, a budynki – te same korytarze i półki. Deweloperzy pracują nad nowymi lokacjami… ale wygląda to raczej na drobne poprawki niż rewolucję.
Dla kogo jest DuckSide?
- Dla tych, którzy mają paczkę do gry (solo to męczarnia).
- Dla fanów absurdalnego humoru (broń w dziobie to must-have).
- Dla cierpliwych – jeśli zniosą toksyczność i rajdowanie baz.